Ruch w Naturze. Dlaczego zielone jest fajne?
Ludzkie dzieci uwielbiają błoto, wodę i robale dopóki nie powie się im, że to bez sensu .
Dlaczego ludzkie dzieci takie są ?
Wszystkie ssaki bawią się w ten sposób. To wynik zawartości dysku twardego, którego dane zostały zainstalowane im przez Matkę Naturę bardzo dawno temu : małe hipopotamy ślizgają się w wodzie, psy przynoszą patyki, gazele biegają bez celu dookoła a młode lewki podgryzają się i przewracają wzajemnie.
Swobodna zabawa w warunkach naturalnych jest fundamentem dzieciństwa i podwaliną udanej dorosłości. Ten wrażliwy okres wiekowy od urodzenia do ukończenia mniej więcej szkoły podstawowej , ma sprawić , że dzieci nauczą się jak być dorosłym. Kiedy my dorośli, rodzice i nauczyciele oraz decydenci polityczni i wścibscy sąsiedzi wstrzymujemy ten naturalny proces bądź do niego nie dopuszczamy poprzez nadmierne planowanie dziecięcego życia priorytetowo traktując zajęcia zorganizowane lub po prostu stale tkwiąc w pobliżu - znacząco zmniejszamy ich szanse na sukces w życiu.
Młodzi ludzie w kulturze cywilizacji Zachodu wychowywani są najczęściej pod przysłowiowym szklanym kloszem. Kiedyś to określenie dotyczyło tych szczególnych przypadków, kiedy dziecko rodziło się zbyt wcześnie lub nie otrzymało z jakichś powodów 10 punktów w skali Apgar.
Dziś – młodzi ludzie, studenci uniwersytetów sprowadzeni do roli wiecznych dzieci - wykazują "spadek odporności fizycznej i psychicznej " , niechętnie przemieszczają się na własnych nogach, jedzą posiłki ,,na telefon” lub fast food i bardzo często korzystają z pomocy psychologicznej. Często z powodów tak prozaicznych, jak znalezienie myszy w ich pokoju w akademiku czy brudnych skarpetek pod łóżkiem współlokatora. Powszechnym i uznawalnym społecznie jest fakt, iż brak podstawowych umiejętności , które kiedyś określano jako kompetencje dojrzałego człowieka – zupełnie nie przeszkadza w stanie się odrębną , w pełni autonomiczną jednostką.
To coś , z braku czego młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy – ktoś zadbał, aby od niemowlęcia nie korzystali ze wszystkich swoich zmysłów, nie doświadczali upadków i skaleczeń zarówno tych fizycznych jak i wynikających z życia w grupie .
Nadwrażliwość dorosłych w domu i placówkach opiekuńczych i oświatowych powoduje , iż coraz częściej mamy do czynienia z nadmiernie delikatnymi młodymi osobami, które wyruszają w świat, niezdolne do działania na rzecz zaspokajania swoich podstawowych potrzeb oraz poruszania się w relacjach z innymi ludźmi , okaleczone z kompetencji społecznych. Nadopiekuńcze wychowanie niszczy szanse dzieci na sukces w życiu. Wychowując młodego człowieka od malca w kulturze szybkiej nagrody sprawiamy, iż dzieci uzależniają się od wsparcia i aprobaty we wszystkim, co robią. Najczęściej są chwalone za wszystko co robią. Dzieje się to po to aby uchronić je przed rozczarowaniem, że robią coś nie tak. A przecież ,, życie tak nie działa”.
Czemu wszystkie małe ssaki bawią się całe dnie i marnują wartościowe kalorie, narażają się na ataki innych drapieżników ? Czy nie powinny jak ludzkie dzieci po prostu spokojnie siedzieć obok swoich mamuś, badając świat dzięki magii tableta?
Przekonanie o zapewnianiu dzieciom 100% czystości i bezpieczeństwa w świecie pozbawionym kantów zbiera żniwo w postaci deficytu natury oraz dezigrentacji psychofizycznej .
Antidotum oczywiście istnieje – ponieważ w ciągu 30 tysięcy lat funkcjonowania ludzkich zbiorowości nauczyliśmy się przygotowywać dzieci do życia.W jaki sposób ?
Dzieci muszą mieć możliwość wędrowania po okolicy domów i szkół z innymi dziećmi.
Muszą być pozostawiane same w domu.
Muszą umieć robić zakupy w sklepie i mieć przypisane obowiązki do wykonania.
Muszą przebywać w grupach dzieci w wieku mieszanym i pozostawione tam bez ciągłego nadzoru, aby dowiedzieć się wszystkiego, co pomoże im potem funkcjonować – w stadzie.
Najważniejsze wydają się być umiejętności rozwiązywania problemów i samostanowienia o sobie – od decyzji w co się bawić do decyzji o wyborze szkoły, pracy , partnera ,w co się ubrać, z czego i jak przygotować posiłek, jak zadbać o swoje ciało i swoje otoczenie.
To są te umiejętności , o które po około 20 latach życia człowieka zabiegają firmy rekrutujące pracowników .
Naukowcy, którzy od 70-tych lat ubiegłego wieku podejmują się opisania jakości edukacji i głównych jej paradygmatów niezależnie dochodzą do wniosku na wszystkich kontynentach , że pierwsze kilkanaście lat życia dziecka ma kluczowe znaczenie dla nawiązania połączenia ze światem ludzi . Świat przyrody jest niezwykłą salą edukacyjną aby rozwijać kompetencje społeczne, komunikacyjne, międzykulturowe. Świat natury po prostu łączy ludzi.
Mali odkrywcy – jeśli im pozwolić – są zafascynowani prawidłami świata natury , lubią w niej przebywać i chętnie go wspólnie odkrywają. Jeśli jednak dorośli nie podejmują w domu i placówkach edukacyjnych skoordynowanego wysiłku, aby zapewnić dziecku codzienne, bogate i powtarzające się doświadczenia w przyrodzie – dzieci zazwyczaj taką naturalną fascynację zazwyczaj szybko tracą. Jeśli nasze dzieci znaczną część dzieciństwa przebywają w pomieszczeniach zamkniętych i w środkach transportu , ryzykujemy, że natura może po prostu stać się tylko tłem dla ich codziennego życia, tak nieistotnym i niedostrzeganym jak billboardy, neony i słupki telefoniczne, które ozdabiają drogę do domu i szkoły.
Bycie w domu i szkole znaczną cześć czasu niekoniecznie jest złe, ponieważ prowadzi dzieci do rozwijania cennych umiejętności czytania, pisania i liczenia, robotyki, uczenia się gry na instrumentach muzycznych i języków oraz uczestniczenia w zorganizowanych zajęciach sportowych. Kiedy jednak ten czas przebywania w pomieszczeniach zamkniętych przejmuje życie dzieci i sprawia, że zabawa na świeżym powietrzu praktycznie nie istnieje, deficyt natury staje się poważną sprawą.
Podczas gdy starsze pokolenia spędzały w dzieciństwie wiele godzin bawiąc się na zewnątrz, dzieci obecnie spędzają jedynie około cztery godziny w tygodniu na zewnątrz, co oznacza około pół godziny dzienne. Jest to ogromny spadek, napędzany przez wiele czynników, które obejmują rodzicielski strach przed ruchem fizycznym , jako powodującym urazy , strach przed wypuszczanie dzieci z domu w przestrzeń publiczną w obawie o
Co robimy w tej sprawie my dorośli ?
W Polsce działa obecnie wiele organizacji pozarządowych, które odwracają smutny trend ,, chowu szklarniowego kolejnych roczników dzieci i młodzieży „.
Zwykle realizują projekty dotyczące aktywizowania dzieci i dorosłych na rzecz ruchu w naturze i kształtowania żywych z naturą relacji .
Organizacje te wyznaczają sobie zwykle trzy cele:
Posiłkując się wynikami badań naukowych określają w mediach społecznościowych i parentingowych konieczne i rozsądne granice wewnętrzne dorosłych wobec zapobiegania deficytowi natury u dzieci i dorosłych.
Przywracają wagę i znaczenie swobodnej zabawy oraz codziennego pobytu na świeżym powietrzu dla rozwoju psychofizycznego człowieka.
Przywracają wagę i znaczenie relaksowi w naturalnym otoczeniu bez konieczności posiadania wyspecjalizowanego sprzętu i odzieży .
Działania te są koniecznością, aby przełamać przerażające manipulacje mediów społecznościowych, o których rodzice, wychowawcy i psychologowie mówią w kontekście nieharmonijnego rozwoju wielu dzieci i nastolatków.
Ostatnie 10 lat jest bowiem "dzikim zachodem" innowacji technologicznych;dzieci urodzone pod koniec lat 80 – tych , a obecnie rodzice i nauczyciele - są częścią ogromnego socjologicznego eksperymentu. Są pierwszym pokoleniem które w swoich kieszeniach nosi informacje o dorobku intelektualnym ludzkości naszej planety i oczekuje się, że będzie wiedziało, jak zrównoważyć to z prawdziwym życiem
Dzisiejsze dzieci są bezpieczniejsze i mądrzejsze niż się wydaje. Zasługują więc na wolność, którą mieliśmy my – wcześniejsze pokolenia. Od tego przecież zależy przyszły dobrobyt i wolność jednostek i społeczności i dobrostan naszej planety.
Budujemy więc w Polsce silny PR - organizacje, które dążą do istotnej zmiany norm społecznych, polityki oświatowej i przepisów, które obecnie wywierają presję i zastraszają rodziców, szkoły i miasta koniecznością tworzenia ,,bezpiecznych” warunków rozwoju dzieci.
Badamy skutki tej nadmiernej ostrożności wobec czasu dzieciństwa jak również związek między niezależnością dzieci w domu i placówkach opiekuńczo-wychowawczo-edukacyjnych a sukcesem akademickim i dobrostanem psychofizycznym.
W ciągu ostatnich lat powstało w Polsce więcej niż dotychczas przedszkoli i szkół mających w założeniach powrót do wartości tradycyjnie uznawanych za najlepsze dla czasu dzieciństwa, skupionych m.in. przy Montessori Mountain Schools czy Polskim Instytucie Przedszkoli Leśnych.
Są to t.zw. leśne placówki, posadowione w pobliżu lasu, parku, ogrodu, oddziały outdoor w placówkach systemowych , placówki edukacji zgodnej z ideą samodzielności, odpowiedzialności i współpracy., inspirujące się praktyką pedagogiczną Freineta, Froebla, Montessori, Parhurst czy Malaguziiego, encyklikami papieża Franciszka.
Działają oddziały outdoor przy publicznych przedszkolach m.in. przy Przedszkolu nr 8 w Staszowie. Szkole Podstawowej w Marzyszu czy przy Przedszkolu w Piekoszowie i Supraślu.
Uruchomiliśmy też oddolnie wiele projektów edukacyjnych aby dać dzieciom edukację wysokiej jakości oraz trochę wolnego czasu i swobodną zabawę w naturze.
Idea warsztatów i spacerów miejskich i leśnych dla grup rodzinnych, przedszkolnych i szkolnych z edukatorem przyrody Fundacji Dzieci w Naturę w Krakowie i Warszawie czy pracownikiem Lasów Państwowych została rozszerzona na wiele polskich miejscowości. Idea Ruchu w Naturze realizowana m.in. w Gdańsku, Kielcach, Krakowie a w niej Zielonej Godziny, Zielonej Ścieżki i Zielonej Grządki, warsztaty ogrodnicze, pszczelarskie, pobyty na farmach - odrzucając założenie o zagrożeniu tkwiącym w swobodnej zabawie z rówieśnikami w warunkach naturalnych rozszerza się promują odporność fizyczną i emocjonalną i uwalnianie potencjału intelektualnego poprzez zdjęcie znad dzieci klosza sztucznych, wyselekcjonowanych warunków funkcjonowania.
Działa coraz prężniej oddolnie stworzona sieć szkół dla dorosłych mająca swoje korzenie w polskim harcerstwie . Fundacja Fundusz Współpracy w partnerstwie z Wrocławskim Stowarzyszeniem Wychowawców, punktem przedszkolnym „Leśna Droga” oraz niemieckim partnerem Waldkinder-Regensburg kształci obecnie grupę młodych specjalistów w dziedzinie zapobiegania deficytowi natury poprzez edukację naturalną Kilka polskich uniwersytetów uruchomiło w ciągu ostatnich kilku lat studia podyplomowe, których absolwenci podejmują trud przywracania odpowiedniej wagi swobodnemu ruchowi w naturze w systemowej i niepublicznej edukacji.
Chcemy, aby dzieci nalegały na swoje prawo do angażowania się nie tylko w świat fizyczny, ale także w świat idei. Chcemy, aby już najmłodsi słuchali, czytali i głosili opinie, które są sprzeczne z zastanymi .
Z radością przyglądamy się teraz jak dzieci i młodzież włączają się do dyskusji o przyszłości statku kosmicznego Ziemia .W tym celu mamy nadzieję zachęcić ich do sceptycyzmu wobec programów i polityki, która rzekomo ma "chronić" je przed niewygodą.
Jeśli ten wysiłek zakończy się sukcesem, niedługo zobaczymy na powrót dzieci na zewnątrz – domów, szkół, instytucji użyteczności publicznej. Powszechnie znane z dzieciństwa łzy po kłótni z przyjacielem, sińce czy zadrapania będą uważane raczej za ,, jazdę obowiązkową „ i "momenty kształtowania się odporności" niż urazy. Dzieci będą poszukiwać wiedzy o otaczającym je świecie w różnych mediach, wyrażać się swobodnie i kształtować swoje kompetencje społeczne poprzez samodzielne rozwiązywanie problemów - bez automatycznego wzywania autorytetów do ich rozwiązywania.
Im więcej dorosłych wycofa się z otulania dzieci w watę , tym dzieci będą stawać się bardziej odważne w obliczu ryzyka i po prostu szczęśliwe w swojej niezależności.
Mamy nadzieję, że dzisiejsze dzieci w końcu zaczną domagać się takiej samej niezależności i szacunku dla swoich możliwości jak było kiedyś. W końcu to ich wolność i potrzeby zostały wymazane z priorytetów związanych z edukacją i realizacją praw dziecka, praw człowieka.