Zimujące łabędzie

Z fot RBobrek min

Tematem, który powraca do nas każdej zimy, są zimujące w Polsce łabędzie nieme. Osobom postronnym wydaje się, że takie ptaki potrzebują ludzkiej pomocy, by przetrwać zimę. Jednak w większości przypadków nie jest to konieczne, a nawet może ptakom zaszkodzić. Łabędź niemy, bo zwykle o ten gatunek chodzi, jest ptakiem regularnie zimującym w Polsce. Choć zjawisko to jest relatywnie nowe (dotyczy kilku ostatnich dekad), to przybrało już znaczne rozmiary (zimę spędza w naszym kraju nawet kilkanaście tysięcy łabędzi) i ciągle postępuje. Jedną z przyczyn jest dokarmianie przez ludzi w okresie, gdy nie jest dostępny naturalny pokarm łabędzi (rośliny wodne). Stąd łabędzie są obecnie w stanie przezimować w miejscach, gdzie w naturalny sposób nie byłoby to możliwe. 

Dokarmianie łabędzi jest kontrowersyjną formą pomocy tym ptakom, dlatego nie zalecamy jego podejmowania przed nastaniem prawdziwie zimowej aury, gdy skucie lodem jezior i rzek ograniczy tym ptakom dostęp do naturalnego pokarmu. Rozpoczynając dokarmianie wcześniej, przyczynimy się do zatrzymania migrujących ptaków na nienaturalnych zimowiskach, gdzie będą całkowicie uzależnione od pokarmu podawanego przez ludzi. Łabędziom należy podawać tylko taką ilość karmy, jaką są w stanie spożyć w obecności osoby dokarmiającej. Należy unikać gromadzenia karmy w miejscach dokarmiania, gdyż szybko się ona psuje i może zaszkodzić ptakom, ponadto stałe gromadzenie się ptaków w miejscu, gdzie wyłożona jest karma, zwiększa ryzyko, że padną ofiarą drapieżników. Łabędzie najczęściej dokarmiane są chlebem, jednak nie jest to dla nich odpowiedni pokarm. To samo dotyczy zresztą innych ptaków wodnych - kaczek, łysek czy gęsi. Chleb nie zaspokaja pełni potrzeb pokarmowych tych ptaków, a do tego, w przypadku długotrwałego spożywania, może powodować u nich choroby przewodu pokarmowego. Dlatego też chleb można podawać jedynie jako dodatek, a podstawą powinny być ziarna zbóż, kasze, płatki zbożowe i drobno pokrojone jarzyny (surowe lub gotowane bez soli), podawane nie do wody, ale na brzegu. Nigdy nie należy też podawać ptakom resztek naszych własnych potraw. 

Często podnoszonym problemem jest przymarzanie łabędzi do lodu. Należy pamiętać, że próba pomocy połączona z wejściem na lód może zakończyć się utonięciem, dlatego próby uwolnienia łabędzi może się podjąć jedynie straż pożarna wyposażona w odpowiedni sprzęt. W rzeczywistości łabędzie przymarzają do lodu stosunkowo rzadko. Dlatego przed zawiadomieniem straży pożarnej trzeba się upewnić, że ptaki są przymarznięte, co wcale nie jest proste. Zimą łabędzie często siedzą bowiem godzinami w bezruchu, by oszczędzać energię. Konieczne jest więc zwykle wielogodzinne obserwowanie ptaków, by ocenić, czy interwencja jest uzasadniona. Czasami informowani jesteśmy o problemie pokrycia lodem powierzchni wody w miejscach zimowania łabędzi. Istotnie, ptaki te potrzebują stałego dostępu do wody, która daje im ochronę przed drapieżnikami i pozwala utrzymać upierzenie w odpowiednim stanie. Po skuciu zbiornika lodem łabędzie powinny jednak naturalnie opuścić takie miejsce i udać się na cieplejsze zimowisko, pozbawione pokrywy lodowej. Wykuwanie łabędziom przerębli w lodzie może po silnym nocnym mrozie zakończyć się przymarznięciem ptaków do lodu, co może zagrozić ich życiu i wymagać będzie trudnej interwencji straży pożarnej. Odradzamy więc stosowanie takich rozwiązań. W miejscach regularnie zamarzających zimą nie powinno się prowadzić dokarmiania, by nie przyzwyczajać do nich łabędzi. 

 

Źródła

https://otop.org.pl/ptasie-porady/dokarmianie/zimowanie-labedzi/

http://www.bocian.org.pl/artykuly/problemy-z-zimujacymi-labedziami-1

 

-----

Wpis opublikowany w ramach projektu „Dzikie jest dobre” realizowanego wspólnie przez Fundację Dzieci w Naturę i Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków z dotacji Programu Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG.

Rafał Bobrek

biolog, ornitolog, pracownik Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków